*NASTĘPNY DZIEŃ, RANO *
Daria obudziła się w swoim łóżku ubrana tylko w za dużej
bluzce, otworzyła oczy i zobaczyła na fotelu słodko drzemiącego Zayna,
dochodziła godzina, 11 więc dziewczyna po cichu wymknęła się do łazienki ubrała
się w to http://www.ubiore.pl/style/93035/?action=save zrobiła lekki makijaż i wróciła do pokoju.
Podeszła do chłopaka i kładąc mu rękę na ramieniu
wyszeptała:
- Zayn, wstawaj
Chłopak powoli otworzył oczy i jeszcze zaspanym głosem
powiedział:
- Co jest? O Daria przyszedłem tutaj żeby Ci powiedzieć,
że..- Chłopak ziewnął i przeciągnął się, przy czym przyciągając dziewczynę do
siebie.
- No, co chciałeś mi powiedzieć?
- … a no, że jedziemy dzisiaj do moich rodziców do Bradfood
gdzieś tak na tydzień – uśmiechnął się i pocałował ją w policzek
- No ty chyba sobie żartujesz?! Pogięło Cię? Co ty myślisz,
że teraz zacznę się pakować i tak od razu zacznę skakać z radości, bo łaskawie
powiedziałeś mi w dzień wyjazdu że wyjeżdżamy?!
- No a nie? – Chłopak spojrzał na nią przeszywającym
wzrokiem, że aż ciarki przeszły jej po całym ciele.
- Ja pierdzielę, świat oszalał…- wstała i wyszła z pokoju.
Ale po chwili wróciła się jakby czegoś zapomniała i z uśmiechem na twarzy
powiedziała-… będę gotowa za godzinę.
Zayn zadowolony z
obrotu akcji zszedł na dół gdzie zobaczył Anię w kuchni robiącą herbate ubraną w to
http://www.ubiore.pl/style/92945/?action=save .
Podszedł do niej i powiedział cicho:
- Przepraszam Cię za to co stało się na imprezie tzn. za to
że byłem taki oschły
- Nic nie szkodzi każdemu może się zdarzyć gorszy dzień, w
sumie to już o tym zapomniałam, a teraz weź mi pomóż i zanieść to do salonu –
dziewczyna uśmiechnęła się i wręczyła chłopakowi cukierniczkę i tackę z
ciastkami. Ona wzięła tacę z herbatami . Gdy weszli do pokoju Zayn zauważył
Harrego leżącego na kanapie, Roksanę ubraną w to
http://www.ubiore.pl/style/92946/?action=save , Lou
zajadającego się płatkami.
- Gdzie macie Liama? – Zapytał chłopak kładąc cukierniczkę i
ciastka na stole.
- Liama? Weź w ogóle zeszłam dzisiaj na dół i znalazłam
kartkę,, Wyjeżdżam z Daniell do Paryża na miesiąc mam nadzieję, że dacie sobie
beze mnie radę. Kocham Daddy ’’- powiedziała Roksana wstając po kubek herbaty.
- Co ty gadasz, Liam?! Nasz, Liam? Ten, który zawsze wszystko
musi mieć zaplanowane.
Chłopak nie mógł uwierzyć i uznał ze musi bardzo kochać tą
dziewczynę skoro jest w stanie rzucić wszystko i z dnia na dzień wyjechać na
miesiąc do Paryża.
- Tak, tak nasz Liam, a teraz stary weź się przesuń, bo nie
wiedzę telewizora – syknął Lou
*NIKKI*
- Niall proszę Cię szybciej pakuj się, samolot nie będzie na
nas czekał.
- Przepraszam, ale szybciej nie mogę nie mam motorka w tyłku
– warknął chłopak
- Tak, tak wiem przepraszam, ale strasznie się denerwuję tym
wylotem do Polski.
- Zauważyłem- Niall podszedł do mnie i przytulił czule,
czułam, że mam wsparcie z jego stronę pomimo wszystko.
- Dobra, Ok ja tutaj się jeszcze dopakuje a ty idź zrób coś
do jedzenia na podróż.- Spojrzał na mnie tym wzrokiem bezdomnego szczeniaka,
nogi mi się ugięły i tylko wyszeptałam:
- Masz 20 minut mam nadzieję że się wyrobisz – pocałowałam
go w policzek i szybko zbiegłam na dół
*RORRY*
Leżeliśmy w salonie oglądając TV i na zmianę tłumacząc
Zaynowi że wyjazd Liama do Paryża nie jest ściemą. Nagle do salonu wbiegła
Niki. Spojrzała na nas uśmiechnęła się i zwróciła się w stronę kuchni,
zatrzymały je słowa Ann;
-A ty, co tak biegasz po tej chacie nudzi Ci się?
- Nie no, co wy, a czemu pytasz?- Odpowiedziała, ale widać
było, że się spieszyła
- CISZAAAAAA! – Krzyknął Lou - NIC PRZEZ WAS NIE SŁYSZĘ DO
CHOLERY!
- Dobra to ja zmykam idę robić kanapki na wyjazd- Dziewczyna
szybko udała się do kuchni
- WYJAZD- powiedziałam równocześnie z Ann, wstałyśmy szybko
i pobiegłyśmy do Niki.
Gdy wbiegłyśmy do kuchni ona była już w połowie robienia
swoich kanapek.
- Gdzie wyjeżdżasz?- Zaczęła Anka
-To nic takiego- próbowała uniknąć odpowiedzi
- Niki kurwa! Gdzie jedziesz?!- Zdenerwowałam się i
wybuchłam
- Jadę z Niallem do Polski do moich rodziców
- Co? Na jak długo?- Dopytywała Ann
- Jeszcze nie wiem, ale zadzwonię do was.- Kiedy to
powiedziała wszystkie kanapki owinięte w filię wzięła ze sobą i pobiegła do
góry.
Razem z Ann wróciłyśmy do salonu, usiadłyśmy na kanapie:
- Ona też wyjeżdża Powiedziałam i wtuliłam się w Harrego
- Skoro już mówimy o wyjazdach, ja z Darią też wyjeżdżam do
moich rodziców do Bradfood-. W tym momencie na dół zeszła Daria z dużą walizką:
- Jestem gotowa, chodź, bo taksówka już czeka.- Powiedziała
podeszła się pożegnać i udała się do wyjścia, Zayn wziął swoją torbę która
leżała już w korytarzu.
- Poczekajcie możemy się zabrać z wami na lotnisko?-
Słyszałam krzyk Niki
- Jasne to chodźcie szybko, a wy się trzymajcie widzimy się
niedługo.- Powiedział i wyszedł.
Za chwilę widzieliśmy już tylko Niki z Naillem zbiegających
ze schodów krzyczących,, Część, będziemy dzwonić, trzymajcie się”
*ANIA*
- No nie wierzę, zostaliśmy sami- Powiedziałam podchodząc do
Lou z miną szczeniaka
- Przestań, nic nie widzę.. –Powiedział wlepiony w TV.
- Lou kurwa przestań gapić się w ten telewizor!- Krzyknęłam
i wybiegłam z pokoju.
*SALON*
- No brawo Lou,
cudowny z ciebie chłopak- Roksana spojrzała na chłopaka i wybiegła za
dziewczyną do jej pokoju.
- Poszła?- Zapytał Lou
- No poszła, stary, co Ci odwaliło?
- No to było specjalnie, wiem to było chamskie i jakoś jej
to wynagrodzę, ale wpadłem na taki cudowny pomysł.
- I dlatego tak potraktowałeś Ann? Co ona w tobie widzi?
- No weź, kocham ją, dlatego wymyśliłem podwójną randkę, już
dawno nigdzie razem nie byliśmy w sensie ja z Anią i w ogóle my wszyscy razem.
Co ty na to?- Zapytał chłopak z nadzieją w oczach.
- Wiesz, co powiem Ci, że to nawet dobra, możemy wykorzystać
to, że mamy wolną chatę.
- Harry pomyśl, jaka to by była randka w domu nic
specjalnego, postarajmy się dla nich.
- No to co proponujesz ?
- Proponuje wieczór, dach wieżowca, świece, pięknie
przyozdobione stoliki, czerwony dywan, płatki róż stary magnetofon z
romantyczną muzyką i one dwie piękne. Co ty na to?
-Lou jesteś genialny
-Wiem- uśmiechnął się
- No skromny też, nie ma, co.
- Dobra, dobra teraz ustalmy kto co załatwi.
- Dobra ja załatwię jakiś dach wieżowca, świece i ozdobienie
stolików.
- Ok to ja płatki róż, czerwony dywan i magnetofon.
- No to do roboty.
Chłopacy ubrali buty i wyszli z domu żeby załatwić wszystko,
co potrzebne.
*W TYM SAMYM CZASIE, ANIA*
Usłyszałam pukanie do drzwi i cichy głos przyjaciółki:
- Mogę?
- Jasne wejdź- Usiadłam na łóżku, a po policzku poleciała mi
łza
- Ej, co jest? Weź się nim nie przejmuj wstał dzisiaj lewą
nogą.
- Możliwe, ale zrobiło mi się smutno oni sobie wyjechali, a
on mnie tak potraktował.
- No weź, nie lubię jak jesteś smutna!- Rorry chwyciła mnie
za rękę i podciągnęła do góry tak że stanęłam prawie jak na baczność.:
- No o wiele lepiej, teraz tylko uśmiech numer 5 poproszę i
będzie w ogóle super extra bomba.
Na moje twarzy
pojawił się mały uśmiech.
- No ty chyba sobie ze mnie żartujesz, co to ma być?!
W tym momencie
wybuchłam śmiechem :
- No właśnie za to Cię kocham, za ten uśmiech.
- Śmieszna jesteś-
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, nie
przestając się śmiać.
- ROKSANA!
- Co się stało?- krzyczała zbiegając po schodach.
- Nie ma ich, rozumiesz to po prostu sobie wyszli
- Poczekaj zadzwonię do Harrego.
Wystukała jego numer na klawiaturze telefonu:
- Nie odbiera…
- Cholera no nie wierzę
- Dobra uspokój się, poczekamy na nich.
Usiadłyśmy w salonie włączyłyśmy telewizor, ale tak naprawdę
w ogóle go nie oglądałyśmy.
Po godzinie bezczynnego siedzenia Roksana dostała smsa,,
Kochanie ubierzcie się ładnie, i bądźcie gotowe na 20. Całuje Hazza ’’
Przeczytała mi wiadomość, i obie uznałyśmy, że pójdziemy się
szykować bo było już coś koło 19.
Ja ubrałam się w nową sukienkę
http://www.ubiore.pl/style/93038/?action=save
Roksana także
http://www.ubiore.pl/style/93040/
Równo 19.55 opuściłyśmy swoje pokoje i spotkałyśmy
się w salonie. Usłyszałyśmy pukanie do drzwi
było to wysoki mężczyzna w średnim wieku. Roksana zamknęła dom i udałyśmy się
do czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami, tak naprawdę nie wiedziałyśmy,
co się dzieje, ale byłyśmy tak podekscytowane że nie zwracałyśmy na to uwagi. W
końcu dojechałyśmy, gdy wysiadłyśmy z samochodu przed nami stał kilkunasto
piętrowy wieżowiec ze złotymi zdobieniami w oknach i dużymi drzwiami
frontowymi. Była to najwyższa budowla w mieście. Razem z Rorry stałyśmy jak
wryte, i nagle wyrwał nas z tego ochrypnięty głos mężczyzny:
- Drogie panie zapraszam za mną.
Posłusznie wyruszyłyśmy za nieznajomym, kiedy weszłyśmy do
środka oślepiło nas światło wszystkich lamp, które znajdowały się w holu, lecz
nie poddając się szłyśmy dalej. Weszłyśmy do dużej szklanej windy, jechaliśmy
na ostatnie piętro. Drzwi rozsunęły się a przed nami ukazał się rozsunięty
czerwony dywan a na nim płatki róż. To jednak nie był koniec podróży, szłyśmy
korytarzem i w końcu ujrzałyśmy wielkie drzwi z napisem WYJŚCIE EWAKUACYJNE.
Nieznajomy mężczyzna stanął przed nami tworząc ścianę, po czym odwrócił się i
powiedział:
- Panią zapraszam ze mną,- zwrócił się do Roksany- a panią
proszę o chwilę cierpliwości.- dokończył zwracając się do mnie.
Ona znikła za wielkimi drzwiami z napisem, a mi nie
pozostało nic innego jak czekać.
*ROKSANA*
Weszłam do środka dość niepewnie, trochę się bałam tego, co
tam może być. Gdy tylko przekroczyłam próg ujrzałam Harrego z wielkim bukietem
róż, był on tak duży, że nie było widać jego twarzy poznałam go tylko, dlatego,
że wystawało kilka kosmyków jego loków.
Podeszłam do niego z uśmiechem na twarzy czułam takie motyle
w brzuchu jak wtedy gdy pierwszy raz z nim rozmawiałam. To było coś cudownego.
Chłopak wychylił się za kwiatów i powiedział:
- kocham Cię Roksano – Podarował mi róże
- Ja Ciebie też Haroldzie- spuściłam bukiet na ziemię i
pocałowałam go.
Po oficjalnej części Harry zaprosił mnie do stolika osunął
mi krzesło, i zajęliśmy swoje miejsca, od razu zatopiłam się w jego zielonych
oczach.
*ANIA*
Stałam przed tymi
drzwiami z mężczyzną, który po odprowadzeniu Roksany od razu wrócił do mnie
jakby pilnował żebym przypadkiem nie uciekła. Próbowałam z tym panem
porozmawiać zarzuciła ciekawy temat POGODA, ale jemu się nie spodobał, no
trudno.
W końcu drzwi lekko uchyliły się, to widocznie był znak że
można wejść, bo mężczyzna od razu odwrócił się do mnie i powiedział znudzony:
- Zapraszam
- Dziękuję, wie pan bardzo miło było mi pana poznać pańskie
towarzystwo było dla mnie zaszczytem- uśmiechnęłam się .
Weszłam do środka i zauważyłam Rorry z Harrym, ale oni byli
zajęci sobą. Szłam po czerwonym dywanie i usłyszałam
http://www.youtube.com/watch?v=X9kcBpfPGew
kiedy się odwróciłam zobaczyłam Lou. Śpiewając podchodził do mnie coraz
bliżej i bliżej.
Kiedy skończył śpiewać zza pleców wyciągnął rękę którą przez
cały występ chował, trzymał w niej naszyjnik z wisiorkiem kształcie marchewki,
podarował mi go i wyszeptał:
- Kocham Cie bardziej niż wszystkie marchewki świata.
Z jego ust brzmiało to poważnie i wiem jak wiele to dla
niego znaczyło.
Potem chwycił mogą rękę i odprowadził mnie do stolika,
odsunął mi krzesło zajęliśmy miejsce i całą resztę wieczoru spędziliśmy w
czwórkę.
*LOUIS*
Dochodziła godzina 3 w nocy, tak dobrze się bawiliśmy że
nawet nie zauważaliśmy kiedy minęło tyle czasu, spojrzałem na Anię i widziałem
jak dolna warga lekko jej drży wstałem ściągnąłem swoją marynarkę i delikatnie
położyłem na jej zmarzniętym ciele. Po czym zaproponowałem żebyśmy wrócili do
domu, bo robi się chłodno, wszyscy się zgodzili więc wtuliłem Anię w siebie i
ruszyliśmy do wyjścia za nami szła Roksana z Harrym również wtuleni.
*DOM*
Kiedy dotarli do domu, było godzina 4 rano. Harry od razu
pociągnął Roksanę za sobą do ich pokoju. Natomiast Lou zrobił to samo z Anią.
*POKÓJ ROKSANY I HARREGO*
Kiedy tylko
przekroczyli próg pokoju a drzwi się za nimi zamknęły Harry powoli rozpinal
sukienkę Roksany a ona ściągała jego koszule robili to tak powoli i delikatnie
jakby bali się że tej drugiej osobie coś się stanie. W końcu położył ją na
łóżku całował jej szyję i pieścił jej ciało, ona delikatnie bawiła się jego
lokami i ….
*POKÓJ ANI I LOUISA*
Lou wciągnął Ann do pokoju, zamknął drzwi i przycisnął ją do
nich łapczywie zdzierał jej sukienkę. Nagle podciągnął ją do góry, ona oplotła
jego biodra nogami.
Chłopak zaniósł ją na łóżko i rozerwał koszule, i rzucił się
na nią. Później słychać było tylko głośne jęki dziewczyny.
*NASTĘPNY DZIEŃ, RANO POKÓJ ROKSANY I HARREGO*
Dziewczyna obudziła się wtulona w nagi tors ukochanego.
Rozejrzała się po pokoju i powoli wyszła z łóżka opuszczając pokój w celu
zrobienia sobie herbaty.
*POKÓJ ANI I LOU*
Anie obudził telefon jak się okazało był to sms od
operatora. Wyszła z łóżka, spojrzała na Louisa i powiedziała sama do siebie,,
Jezu co za zwierz’’ uśmiechnęła i wyszła z pokoju bo była mega głodna , ale co
się dziwić po takiej nocy.
*SALON*
Gdy Ania zeszła na dół do kuchni zastała tam Roksanę:
- No hej- powiedziała pół przytomna Ann
- No cześć, jak minęła noc?
- A dobrze, mogę powiedzieć nawet że bardzo dobrze.
- No nie powiem, że nie słyszałam
- no przestań
- Nie ma się czego wstydzić prze…
- OSZ KURWA – przerwała Ania przyjaciółce
- co się stało? – zapytała przerażona Roksana
- Roksana, Lou nie użył prezerwatywy, a ja odłożyłam
tabletki.
- No to ładnie, poczekaj chwilę zaraz wrócę.
- Roksana …
Dziewczyna pobiegła
na górę. Nie było jej chyba z 15 min. Ann siedziała zmartwiona na krześle w
kuchni i biła się z myślami.
- No to zajebiście – Roksana wbiegła do kuchni
- Co ?
- Ten gamoń też nie użył prezerwatywy. Ja pierdolę.
- Chyba będę musiała pogadać z Lou.
- Ej a może nie potrzebnie panikujemy pogadaj z nim jak
będziesz miała pewność.
I JEST 16 TYM RAZEM OD ANI! TAK TEJ ANI ANIA ANN OD LOU Z TEGO OPOWIADANIA POWODZENIA W CZYTANIU <3 xoxoxoxoxox