wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 27 cz.2 -Zostaw nie warto.


-Okej Larry był kręcę!
Tak zabawa trwała i trwała, aż  w końcu poszliśmy spać. Zasnęłam wtulona w tors Harrego.
*RANO*
Obudziły mnie wpadające promienie słońca. Spojrzałam w górę, a tam swoimi hipnotyzująco zielonym oczkami spoglądał na mnie mój loczuś. –Dzień dobry powiedział całując mnie w czoło, nos, aż w końcu trafił na usta. Po skończonych czułościach ruszyłam w stronę łazienki, ubrałam cieliste rajstopy na to narzuciłam resztę pierwszych lepszych ciuchów http://www.polyvore.com/cgi/set?id=70416477&.locale=pli i związałam włosy w wysokiego kucyka, następnie udałam się do pokoju Ani i Lou. On smacznie spali więc położyłam się między nimi czekając aż któreś się ogarnie. No 5, 10 , 15 minut nic wstałam, i rzuciłam się między nich. Tym razem obydwoje otworzyli oczy .
-Pojebało Cię ? – powiedziała Ania.
-Wstawać zbierać dupy za 10 minut na śniadaniu.
Tak z każdym pokojem, Chodząc po pokojach zdziwiły mnie dwie rzeczy, mianowicie ,że Jagoda spała u Nialla. A u Justyny w pokoju spał wtulony w nią Liam. Widząc mnie zaczął wymyślać niestworzone bajki. Ja przerwała mu mówiąc
-Nie budziłam jeszcze Dan.
-Dzięki Ci –powiedział dając mi buziaka w policzek i wybiegł z pokoju.
-A my jeszcze pogadamy- powiedziałam do Dżasty i zeszłam na dół. Harry kończył ostatnią porcję naleśników. Podeszłam do niego i podrapałam po plecach on zamruczał słodko i złożył na moich ustach subtelny pocałunek.
-Mam  na dzisiejszy dzień pomysł –wyszeptał mi do ucha i jak gdyby nigdy nic wrócił do smażenia. Po chwili cała chołota zbiegła na śniadanie pięknie usiedli przy stole i czekali, podaliśmy im śniadanie i sami zaczęliśmy pałaszować smakołyki.
-Co wy na to , aby dzisiaj wybrać się na spacer, wiecie jest śnieg… i tak dalej….- zaproponował Hazz
-No jasne i są śnieżki i dziewczyny Mhm ŚWIETNIE- powiedziała Daria z sarkazmem.
-Idziemy! – wykrzyczała Jagoda – za 2 godz na dole w ciepłych ciuchach! –rzuciła wbiegając na górę a my popędziłyśmy za nią. Pobiegła na górę zmyłam makijaż, po czym nałożyłam na rzęsy odrobinę wodoodpornego tuszu. Włosy  związałam w niedbały kucyk ubrałam się tak :
i poszłam zobaczyć co u dziewczyn:
Czekałyśmy na dole za Dan która wyszła do nas dopiero po chwili ubrana tak : http://www.polyvore.com/cgi/set?id=70597280&.locale=pl
Wyglądała prześlicznie, ale tak to ja bym się na śnieżki i ewentualną bitwę nie ubrała! Ja jej przecież tego nie powiem, ale Daria oczywiście nie ma hamulców
-Danielle to nie strój na tą okazję, bo raczej go możesz pobrudzić i zmoczyć – powiedziała uśmiechnięta Badi.
-Ale wyglądam stylowo powiedziała i przekroczyła próg domu, po czym zaczęła oburzona krzyczeć. Jak się za moment okazało cała amunicja chłopaków wylądowała na płaszczyku i twarzy Dan.
-LIAM! – nie minęło pięć sekund a ten już był obok. –Mieliśmy iść na spacer! Spacer nie wygląda, tak że napierdalacie się śnieżkami! Ile wy macie lat?! –dziewczyna wrzeszczała jak nienormalna
-Ej spokojnie ! Przecież to zabawa! – powiedziała do niej Margo.
-Za takie spacery to ja dziękuję! – powiedziała i wróciła do domu trzaskając drzwiami.
-Danielle! – krzyknęła za nią Justyna, a w tym momencie Liam chwycił jej rękę mówiąc:
-Zostaw nie warto. –uśmiechnął się do niej szeroko po czym ruszyliśmy w stronę polany, która znajdowała się niedaleko. Idąc dużo rozmawialiśmy śmialiśmy się. W pewnym momencie Harry mnie przytulił i gdy chciał złożyć na moich ustach pocałunek, w śnieg pchnęli nas Daria z Zaynem. Mieli z tego wielki ubaw, ale po chwili oni leżeli obok wrzuceni przez Anie i Lou. Tak rozpoczęła się bitwa na śnieżki. Ja z moją kochaną kuzynką i bratem oczywiście zaczęliśmy atakować innych, naszą starą techniką z dzieciństwa, pamiętam czasy gdy byliśmy mali jak dziś to co wtedy wyprawialiśmy!
*Dzieciństwo*
Spałam z Darią i Olim na jednym wielkim łóżku rodziców, był styczeń ,pełno śniegu, ok. godziny 10. Wstałam rano i zauważyłam, ze Daria też już nie śpi. Więc jak to my dwie wpadłyśmy na kolejny szalony pomysł, Daria złapała Olka za nogi ja za ręce i tak wynieśliśmy go na taras, warto dodać ,że położyłyśmy go na śniegu w piżamie a my same byłyśmy na  bosaka
*Normalna akcja*
Tak wspaniałe wspomnienie jak wiele innych!
Po skończonej zabawie Harry wziął mnie na barana. I tak szliśmy w stronę domu.  W między czasie Justyna zdążyła się wywalić ciągnąć za sobą Liama, my nie zwracając na nich uwagi szliśmy dalej gdy Ci leżeli jeden na drugim. W pewnym momencie odwróciłam głowę w ich kierunku i zauważyłam jak się całują… Porobiło się.
W spaniałych nastrojach wróciliśmy do domu, przemoczeni ale pełni pozytywnej energii, w domu czekała już na nas Danielle…













MACIE CZ 2! <3 DZIĘKUJĘ ZA WYŚWIETLENIA I KOMENTUJCIE! 

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 27 cz 1.- Ja zacznę!


*ROXI*
Butelka bez zasad Mhm.. CIEKAWIEEEE. Już nie mogę się doczekać co się dziś wydarzy…
*ANIA*
-To może by tak iść się przebrać w wygodniejsze ciuchy i wrócimy ?
--jestem za! –powiedziała Daria i ruszyła „biegiem” po schodach.
Ja ciągnąc za sobą Rudą ogarnęłyśmy włosy w niedbałe koki i ubrałyśmy się wszystkie następująco:
Zeszłyśmy na dół w celu dalszej zabawy. Chłopaki na widok naszych bluz, z wielkimi bananami na twarzach podeszli do swoich dziewczyn( Zayn do Darii, Olek do Margo, Harry do Roksany, Lou do mnie i Liam do Danielle. ) Biedny Niall został sam, ale jak zauważyłam Jagoda już siedziała obok niego, zajadając się chipsami. Justyna po cichu chciała usiąść obok Jagody, ale już po chwili zagadał do niej Li. Czemu ? To proste! BATMAN.
-Ja zacznę! Ja ! Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – darłam się  w niebogłosy!
-Okej – zgodził się Liam.
Zakręciłam butelką i wypadło na Darię.
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda?
-No to…co najbardziej pociąga Cię w Zaynie?
-Emm…jego wystające kości miednicze!
WSZYSCY WYBUCHNĘLIŚMY GROMKIM ŚMIECHEM!
-Dobra teraz ja! Justyna prawda czy wyzwanie ?
-Wyzwanie!
-Hmmm.. zemst za to co było w liceum! Więc całuj się z….Liamem! przez…30 sekund!
-Em ale on noo…-zaczęła wykręcać się Dżasta
-DALEJ BO JA TO ZROBIĘ- wtrącił Harry.
Dziewczyna nieśmiało podeszła do Daddiego i pocałowała go w policzek
- EJEJEJ CO TO AM BYC?! - oburzył sie HAzza
- Jak to co? pocałowała Liama - powiedziała Danielle siadając Liamowi na kolanach.
- Ale nie tak mieliśmy sie bawić! albo bawimy się normalnie, albo nie bawimy się wcale!
- Dobra, to ja wróćmy do tej zabawy za chwilkę - powiedział Zayn i wyciągnął z pod stołu dwie butelki dobrej polskiej wódki.
- NO TERAZ TO MOZEMY SIE BAWIC! - krzyknął Lou i rzucił się na butelki.
Każdy wypił po kilka szotów na rozluźnienie i wróciliśmy do zabawy.
- A więc teraz, Justyna, kręć, ale nie myśl, że Twoje wyzwanie Cie omienie- powiedział Harry robiąc fale brwiami.
- Justyna zakręciła butelką, wypadło na Roxi.
-Prawda.
-Ugh… Za co kochasz tego przygłupa- zapytała mnie wskazując na Harrego.
-Emm… kocham go za jego dystans do nas, poczucie humoru, to że umie mnie pocieszyć nie wiedząc o co chodzi, za to jak się o mnie troszczy, za to jakim jest cudownym ojcem, za ten błysk w oku i za to , że jest wyższy i też za to że…-mogła  wymieniać i wymieniać, ale Harry zamknął mi usta pocałunkiem.
-Oooooo….-zrobiła rozmarzona Ania.
Zakręciłam butelką i wypadło na Harrego
-Wyzwanie! –powiedział wstając i zaczynając rozpinać spodnie.
-Nie Harry! – zaprotestowałam- ja chcę scenę Larrego!
-SERIO?- powiedział Larry patrząc na mnie.
-Taaaaak! – wydarła się Ann , kocham naszą wikse na Larrego!
Louis wstał i powiedział:
-No Harruś chodź do mnie kociaku!
Po czym Hazza rzucił się na Louisa o tak :
-Oooo! Takk – powiedziała Anka robiąc wielkie śliczne oczy.
- Ej ja idę do toalety - powiedziała Justyna i udała się na górę.
Bawiliśmy się dalej, gdy zorientowaliśmy się, że przecież Liama nie ma przy stole.
- Ej Ej! Gdzie jest Liam?! - zapytała Daria rozglądając się po salonie
- No jak to gdzie, mówił przecież, że idzie do... - zaczął Zayn i w tym momencie spojrzał na Darie dość przerażoną miną. Wstał, złapał ją za rękę i pociągnął w stronę łazienki. Gdy byli już na korytarzu ich oczom ukazał się szokujący widok.  Justyna ledwo stojąca na nogach oparta była o ścianę, a przed nią stał Li. Całowali się, i to nie tak zwyczajnie. o nie nie nie nie nie. Oni poszli w typowego przysłowiowego ślimaka!
- EKHYM! - krzyknął mulat.
W tym momencie Li odskoczył od Justyny jak poparzony
- eeem, bo bo ja szedłem do łazienki - zaczął tłumaczyć się Li.
- Dobra już, koniec! Cisza! Li, idziesz na dół, Justyna, idziesz do łazienki! NIC SIĘ NIE STAŁO. NIKT NIC NIE WIDZIAŁ - powiedziała Daria i udała się na dół ciągnąc za sobą mulata.
Gdy weszli do salonu, napadła na nich Dann
- GDZIE BYLISCIE?! CO TAM SIE DZIALO? - zaczęła gorączkowo pytać Dann.
- Spokojnie, Zayn miał nagłą potrzebę otrzymania dawki miłości, a jesteśmy zbyt trzeźwi, by robić to przy was - powiedziała Daria śmiejąc się i spojrzała na Zayna który próbując usiąść na fotelu, usiadł 10 cm obok, lądując z łomotem na ziemi - no... przynajmniej ja nie jestem aż tak pijana!



Więc tak macie moje dzieła!
1.moja bluzeczkaaa <3 - Roxi
2. No to chyba ogarniacie ?!
3.Bluzeczka Anii - tak Lou <3





To do rozdziału :*

środa, 23 stycznia 2013

Rozdzial 26- To ty nam powiedz.


*JUSTYNA*
*Oboże, oboże, oboże on jest boski. Zdecydowanie dużo bardziej przystojny niż na zdjęciach. *
Weszłam do pokoju i zaczęłam rozpakowywać walizkę, gdy usłyszałam, że drzwi od pokoju się otwierają.
-EKHYM! – usłyszałam za swoimi plecami, gdy się odwróciłam zobaczyłam Darie, Anie i Roksane stojące w drzwiach.
- coś się stało? – zapytałam niepewnie.
Dziewczyny władowały się do pokoju i usiadły na łóżku.
- To Ty nam powiedz – zaczęła Roxi spoglądając na mnie sowim przeszywającym spojrzeniem.
- Zupełnie nie wiem o co Ci chodzi – odpowiedziałam i wróciłam do rozpakowywania walizki.
- Oj już Ty dobrze wiesz – drążyła temat Ania, bawiąc się moim telefonem
- Naprawdę, dziewczyny, nie wiem o co wam chodzi
- Wiesz! Lecisz na Liama! BA! TO ON LECI NA CIEBIE! JAK GŁUPI! – Powiedziała Daria, wstając i podchodząc do okna.
W tym momencie na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ale strałam się go ukryć.
- No jasne tej, osiem razy – odpowiedziałam, spoglądając na mnie z pożałowaniem w oczach.
- Gadaj zdrów my swoje wiemy, a właściwie widzimy – Dodała Ania podchodząc do mnie i odgarniając mi włosy z twarzy.
- Wiesz, że musisz coś w tym zrobić, prawda? – Powiedziała Roxi, wyciągając z mojej walizki, różową sukienkę i dokładając ją do siebie, podeszła do lustra
- Niby co takiego?
- Tego to ja nie wiem, ale może na początek spróbuj go bliżej poznać – rzuciła Ania, po czym wszystkie dziewczyny wstały i wyszły, a ja poszłam pod prysznic.
*LIAM*

Siedziałem na kanapie popijając kawe, kiedy z rozmyślań wyrwał mnie głos Danielle
- LIAM! LIAM! – krzyczała dziewczyna szturchając moje ramie.
- No co jest? – zapytałem
- Możemy wyjść, porozmawiać? – zapytała, patrząc na mnie groźną miną.
- Jasne – rzuciłem, ubrałem kurtkę i wyszliśmy przed dom.
- Sluchaj Liam, bardzo nie podoba mi się opcja mieszkania tutaj, przez tydzień o ile ta cała Justyna tu zostanie – zaczęła Danielle lekko poirytowana.
- Ale jak to? Dlaczego? Co się stało?
- Jak to co? Ewidentnie Ci się podoba – kontynuowała dziewczyna
- Mi? No coś Ty? Zwariowałaś?! – próbowałem jakoś załagodzić sprawę
- Li… widze jak na nią patrzysz, od dawna nie patrzysz tak na mnie, a ja nie chce Cię stracić – powiedziała Danielle patrząc na mnie zaszklonymi od łez oczyma.
- Wariatko, nic się nie stanie – powiedziałem, przytulając ją i całując w czoło.
Sam nie wiedziałem co robić, może ona ma racje? Może faktycznie podoba mi się Justyna?

*ANIA*
- Ludzie, jest już 18, a z tego co słyszałam chcemy robić impreze powitalną dla dziewczyn, więc może zadzwońmy po kogoś jeszcze co? – zaczęłam ochoczo podnosząc się z kanapy.
- Jasne! To ja zadzwonię do kogo się da – powiedział Zayn i poszedł na górę.
Ja udałam się do łazienki wraz z Badi, Roxi i Margo, w celu sprawdzenia jak wygląda stan lodówki.
Po wczoraj, nie było w niej zawiele. Nim zdążyłam się odwrócić usłyszałam głos Nialla.
- JA POJADE DO SKLEPU – krzyknął blondas zarzucając na siebie kurtkę.
- No dobra, okej, ale weź kogoś do pomocy – powiedziała Daria przygryzając marchewkę, bo akurat tego ze względu na to iż mieszkam tu z Lou, mamy w domu pod dostatkiem.
- To może ja? – zapytała nieśmiało Jagoda wchodząc do kuchni.
- Jasne, ubieraj się – powiedział Blondas mrugając do dziewczyny.
Tak więc, Niall z Jagodą są w sklepie, Malik załatwia ludzi, Badi i Roxi szykują kubeczki, Margo z Olkiem ogarniają sprzęt, no to chyba wszy… zaraz zaraz… Gdzie jest Lou z Harrym…?
Weszłam do salonu, lecz nigdzie ich nie było. Udałam się na górę, by sprawdzić czy nie ma ich w sypialni. Gdy otworzyłam drzwi od pokoju Roxi i Harrego, ujrzałam widok, który rozczulił mnie do granic możliwości. Otóż Lou, razem z Harrym, spali na łóżku, a na ich brzuchach leżeli mała Darcy i Harry Junior również słodko drzemiąc. Poszłam więc zobaczyć co u Justyny.

*ZAYN*
Zadzwoniłem do kogo się da, myślę, że przyjdzie sporo ludzi. Rozebrałem się w celu wzięcia prysznica gdy do pokoju weszła Daria. Stanęła po środku, w mojej koszuli i niechlujnie związanych w koczka włosach. Zdecydowanie taką uwielbiałem ją najbardziej. Podeszła do mnie lekko muskając moje usta pocałunkiem.
- Jeszcze nie mówiłam Ci dzień dobry – wyszeptała mi do ucha, wspinając się przy tym na palce.
Złapałem ją w pasie i podniosłem do góry, a ona oplotła się nogami wokół mojej tali.
- No dzień dobry maleńka – powiedziałem przygryzając jej ucho.
Uwielbiałem to robić, ponieważ zawsze wtedy tak słodko się śmiała
- Wiesz, że jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała prawda? – powiedziałem sadzając ją na komodzie.
- Oh przestań Malik, bez przesady, masz pieniądze, sławę, tłumy fanów – zaczęła Daria, lekko spuszczając głowę.
W tym momencie złapałem ją lekko za podbródek i uniosłem jej głowę do góry. Przysunąłem moją twarz do jej twarzy i oparłem się tak, że moje czoło dotykało jej. Uwielbiałem patrzeć na nią z tej perspektywy, była wtedy taka bezbronna próbując uciekać wzrokiem.
- Nie interesują mnie pieniądze, sława, ani jakieś tam fanki – powiedziałem spoglądając w jej wielkie zielone oczy – Liczysz się dla mnie tylko Ty… tzn Wy… Ty i ta malutka fasolka o tutaj – dodałem lekko rozpinając jej koszule by dotknąć jej brzucha.
W tym momencie w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
- Ej Maleńka, nie płacz – powiedziałem lekko odgarniając kosmyk włosów, który wypadł z koczka na jej głowie
- Nie płaczę – tłumaczyła próbując odwracać głowę
- No to o co chodzi?
- Chodzi o to, że jestem największą szczęściarą na świecie… - zaczęła Daria i w tym momencie się rozpłakała – Nigdy nie pomyślałam, że ktoś taki jak ja, że taka zwykła skromna dziewczyna pochodząca z małej wioseczki, może mieć takie życie, może mieć przy sobie kogoś takiego… może mieć przy sobie Zayna Malika… mało tego, że może być z nim cholernie szczęśliwa… że może być z nim w ciąży
Nie mogłem już dłużej patrzeć na to jak płacze.
- Ej Mała, już, wystarczy – powiedziałem ocierając jej łzy – Jesteś moim przeznaczeniem, tak po prostu musiało być, nie wyobrażam sobie mojego życia z nikim innym – powiedziałem i pocałowałem ją, tak delikatnie jak tylko potrafiłem. Później rozpiąłem jej koszule i podniosłem łapiąc za pośladki.
- Uwielbiam Cię – dodałem całując ja w szyję – jest jeszcze jedno miejsca, w którym tego nie robiliśmy- wyszeptałem przygryzając jej wargę – prysznic…
Dziewczyna tylko się zaśmiała i nogami zsunęła ze mnie bokserki.

*JAGODA*
*Ahahhahahahahahahaha On jest głupi* Powtarzałam sobie w myślach, patrząc na Nialla, który jeździł po sklepie rozpędzając wózek jak dziecko.
- Bruuummm, bruuum, następny przystanek owoce! – krzyczał jeżdżąc między regałami
- Niall, ogarnij się, ludzie patrzą – próbowałam go uspokoić, niestety na marne.
- Dobrze już dobrze no, alkohol musimy kupić – powiedział blondas pchając wózek w stronę półki z alkoholem.
Chryste Panie, nigdy w życiu nie widziałam, że ktoś kupił tyle alkoholu i jedzenia jednocześnie. Myślałam, że nie damy rady wpakować tego do samochodu. Jakoś się udało. Wsiedliśmy do auta, i ruszyliśmy, dość szybko jednak zorientowałam się, że nie jedziemy do domu.
- Niall, możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? – zapytałam niepewnie, rozglądając się wokół
- Jak to gdzie? Na obiad – powiedział blondas śmiejąc się
No tak, mogłam się tego spodziewać.
- Jesteśmy, no to co zamawiasz? – zapytał Niall podjeżdżając do okienka w McDonalds
- McWrapa, frytki i shake’a truskawkowego poproszę – powiedziała nieśmiało się uśmiechając
- Dzień dobry, proszę złożyć zamówienie – odezwał się głos w tym zabawnym urządzeniu do składania zamówień
- Dzień dobry, poprsze 3 McZestawy powiększone, jeden z McWrapem i dwa z BigMackiem, dodatkowo, trzy duże porcje frytek, dwa Cheeseburgery – powiedział blondas
- Jezu Chryste – powiedziałam przerażona – kupujesz też dla kogoś z domowników?
Blondas tylko się roześmiał.
*ROXI*
Dom wygląda jak wyglądać powinien! Nareszcie! Wszystko gotowe więc udałam się na góre zacząć się ogarniać. Wykąpałam się umyłam włosy, rozczesałam je i wysuszyłam, zostawiając naturalne włosy. Nałożyłam na siebie bieliznę i ruszyłam w stronę pokoju w celu wybrania ciuchów. W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju. No tak Harry!
-Kochanie dzwoniła twoja mama, tak możesz zostać, że mamy zawieść do niej dzieci na tydzień, bo chcą się trochę z wnukami pobawić!
-Junior nie jest ich wnukiem!
-Ale go tak traktują. Louis je zawiózł.
-No dobrze.-powiedziałam  i odwróciłam się tyłem do niego, wracając do poprzedniej czynności. W pewnym momencie poczułam pocałunki na swojej szyji
-Hazz niee-wymruczałam.
-Różowa- szepnął mi do ucha i wybił z pokoju.
Gotowa w tym stroju zeszłam na dół- http://www.polyvore.com/rudaaaaa/set?id=69827173
Po drodze zgarnęłam Anie : http://www.polyvore.com/ania/set?id=69828193
Daria wybiegła z pokoju jak oszalała zabierając się z nami: http://www.polyvore.com/badi/set?id=69827775
-Jagoda i Dżasta ?
-Mhm- przytaknęłam na pytanie Darii i ruszyłyśmy po dziewczyny, Jagoda wyglądała tak : http://www.polyvore.com/jagoda/set?id=69828639
Po chwili przyłączyli się nasi mężczyźni, Zayn puścił mzykę, przyszli goście zabawa trwała w najlepsze. Około 4 ludzie zaczęli się zbirać, a my postanowiliśmy pograć w butelkę…Swoją drogą takie zabawy ciekawie się kończą ! <3






KOLEJNY JUŻ NIEDŁUGO UWIELBIAM OSOBY KOMENTUJĄCE! ROZDZIAŁ W WIĘKSZOŚCI DARII ALE JEST TU TEŻ MÓJ WKŁĄD! 

wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 25 - Anie i Lou biegających nago po pokoju


*DARIA*
- No proszę proszę ! Pani Malik we własnej osobie! - krzyknęła Justynka, gdy tylko zobaczyła mnie w progu kuchni
- Bardzo śmieszne – opowiedziałam wytykając do niej język
- Widze, że romans z bożyszczem nastolatek Ci służy – dodała z uśmiechem Jagoda, po czym wstała i przytuliła mnie tak mocno jak tylko umiała.
Zaraz po tym, przytuliła mnie Justyna.
- Tak się cieszę, że przyjechałyście! Tak dawno was nie widziałam! – mówiłam, ze łzami w oczach
- No, no tej! Teraz się cieszysz, ale drzwi to nam otworzyć nie raczyłaś – powiedziała Justyna siadając na krześle obok Naillera.
- Ojej no, przepraszam, zupełnie wypadło mi z głowy, że to już dzisiaj przylatujecie – próbowałam się tłumaczyć
- Och no super, tak tęskniłaś, a zapomniałaś, że przyjeżdżamy! – zbulwersowała się Jagoda
- Oj no dziewczyny, dajcie jej już spokój, nic takiego się nie stało no, ja wam otworzyłem, jest okej – powiedział Nailler, całując mnie przy tym w czoło i mocno przytulając.
- HOLA HOLA – rozległ się krzyk Zayna, który wszedł właśnie do kuchni – Bez takich, to moja kobieta – dodał podchodząc do mnie, objął mnie w pasie lekko gładząc mój brzuch i dał mi buziaka w policzek.
- Oj no już spokojnie no, Twoja Twoja, tylko Twoja! – powiedział Nailler i z uśmiechem wrócił do jedzenia.
- Dziewczyny, poznajcie, to jest… a nie… chwila, wyście się już poznali – powiedzałam, z uśmiechem na ustach.
Dziewczyny wybuchły śmiechem, a Zayn wyraźnie się zarumienił. Pocałowałam go i złapałam za rękę.
- No już dobrze Misiaczku, nic się nie stało – powiedziałam przytulając chłopaka.
- No cześć… - powiedział Zayn drapiąc się po głowie – no bo ten… przepraszam no, ale KTOŚ TU NIC MI NIE POWIEDZIAŁ O WASZYM PRZYJEŹDZIE – powiedział Zayn, spoglądając na mnie z groźną miną!
- Jest okeej – powiedziała Jagoda podchodząc do chłopaka – Jestem Jagoda, a to Justyna.
- Cześć, ja jestem Zayn, ale to już pewnie wiecie – odpowiedział chłopak z uśmiechem.
*SYPIALNIA ROXI*
*ROXI*
Obudziłam się z tak potwornym bólem głowy, że nie mogłam nawet mrugać. Myslałam, że umrę. Podniosłam się lekko by przywitać się z moim facetem, lecz nie było go obok mnie. Tuż obok, lezała Ania. Przez chwilę zastanawiałam się co jest grane, ale później przypomniałam sobie, że przecież wczoraj, Harry wraz z Lou, Darią i Zaynem postanowili wykąpać się w basenie, na zewnątrz całkiem nago mimo iż było niesamowicie zimno, więc razem z Anią postanowiłyśmy nie wpuszczać ich później do łożka. Wstałam się tak delikatnie jak tylko potrafiłam, by nie obudzić Ani, która tak słodko spała. Ubrała wielką bluze mojego faceta i moje ukochane kapcie króliczki i powędrowałam na dół, zahaczając jeszcze o sypialnie Lou i Ani by sprawdzić co u chłopaków. Gdy tylko weszłam do środka, oczom moim ukazała się przeslodki widok. Harry leżał otulony kołdrą przytulony do stopy Lou, który spał w dość dziwnej pozycji. Podeszłam do nich, przykryłam ich kołdrą i udałam się na dół.
W kuchni panowało dość spore zamieszanie.
- Ojej, Jagoda, Justyna! Co wy tu robicie?- zapytałam podbiegając do dziewczyn
- No bo przyjechałyśmy do was na sylwestra i wg, i tak się składa, że chyba Daria zapomniała wam o tym powiedzieć – zaśmiała się Justyna przytulając mnie na powitanie
- No taaak, cała Daria… zakochana i nie myslaca o realnym świecie – zasmiałam się na głos, a Niall i Zayn zdecydowanie do mnie dołączyli.
- Widze, że już poznałyście Zayna i Naillera, to super. Gdzieś jeszcze pałęta się Liam z Daniel, Olek z Margo – powiedziałam rozglądając się po kuchni
- Pojechali po ciuchy, żebyśmy mogli przeżyć ten tydzień – powiedział Niall wcinając tort, który został po wczorajszej imprezie
- A no taak, dobra, kto zorbi mi kawę? – zapytałam spoglądając stanowczo na Zayna
- Oj no już się robi – powiedział mulat – siadaj, zaraz podaje.
*ANIA*
OBOŻE, umieram! Obudziłam się lecz czułam, że to było bardzo złe posunięcie z mojej strony. Zdecydowanie lepiej byłoby nie budzić się już nigdy. Rozejrzałam się po pokoju w którym nie było nikogo. Podniosłam się by wstać, kiedy do pokoju wczołgał się Lou.
- Ania, Ania Kochanie – wyszeptał zachrypniętym głosem
- Lou, Misiaczku co jest? – spojrzałam na niego, nie mogąc powstrzymać smiechu, przez który moja glowa bolała jeszcze bardziej
- Aniu, głowy nie czuje, umieram, pomoż mi – powiedział Lou, kładąc mi głowe na kolanach
- Powiedziałabym Ci, że było tyle nie pić, ale sama nie czuje się lepiej, wiec byłoby to hipokryzją w mojej strony – powiedziałam gładząc go po włosach.
- To co robimy? – zapytał Lou, spoglądając na mnie spod swojej nieogarniętej grzywki.
- Proponuję chodźmy pod prysznic – powiedziałam z uśmiechem, a Lou już stał na rownych nogach.
- Dobra, dobra chodź – krzyczał ciągnąc mnie za rękę w stronę łazienki.
Wzięliśmy wspólny prysznic, to zdecydowanie była jedna z najlepiej wychodzących nam rzeczy w naszym związku. Po prysznicu Lou zaczął gonić mnie po pokoju i bić ręcznikiem. Nie wiem kurcze, cudowne uzdrowienie! Już nie bolała go głowa, zupełnie nic mu nie było. Otuliłam się prześcieradłem i wybiegłam na korytarz, a on cały czas biegł za mną, z tym że nie wpadł na to by się urbać.. Śmiejąc się zbiegłam na dół, a kiedy wbiegłam do kuchni o mało nie dostała zawału! Było tam mnóstwo ludzi, a ja stałam jak wryta owinięta prześcieradłem, z wodą kapiąca mi z włosów. Tuż za mną do kuchni wbiegł nagi Lou. Zdezorientowany ukradł mi kawałek prześcieradła by zakryć swoje przyrodzenie.
- Hahahahahahahahhahahahahahahahahahahhahahahahahaahhahahahaah – rozległ się paniczny śmiech Zayna
- Sa i oni! Nasze gołąbeczki! – dodała Roksana śmiejąc się
- Eeeem.. to ten no… eee – zaczęła,
- My pojdziemy się ubrać – dodał Lou i pociągnął mnie w stronę schodów.
* HARRY*
Umarłem? Czy jeszcze żyje? BOŻE, za jakie grzechy? Obudziłem się i już wiedziałem, że to będzie zły dzień. Chciałem pocałować moją kobiete na dzień dobry, lecz nie było jej obok. Wstałem więc i postanowiłem zejść na dół. Było strasznie głośno, jakby wczorajsza impreza nadal trwała. Kiedy zszedłem ze schodów i wszedłem do kuchni, zapanowała grobowa cisza!
- JEZUSMARIA! – krzyknęła dziewczyna w kręconych włosach siedząca przy stole, swoja drogą nigdy wcześniej jej nie widziałem
- HARRY! HARRY! Gdzie masz spodnie!? – krzyknęła Roksana rzucając mi ręcznik żebym się zakrył.
Naglę wszyscy zaczeli się śmiać. Nie wiedziałem o co chodzi.
- Hahahahahah, no tak.. Jagoda, Justyna… to jest coś o czym zapomnieliśmy wam powiedzieć… jeśli zamierzacie tu mieszkać, to musicie się przyzwyczaić, że Harry, bardzo lubi chodzić nago – powiedziała Daria, podając mi kubek z kawą.
- Bardzo smieszne! Gdybyście mnie uprzedzili, że mamy gości to bym się ubrał – powiedziałem, biorąc łyk kawy.
- Nic nie szkodzii – odpowiedziała z uśmiechem blondynka w okularach siedząca tuż obok Naillera – Jestem Jagoda, przyjaciółka Darii i Roxi, a to Justyna
- Cześć! Jestem Harry! Bardzo mi miło – powiedziałem podając jej rękę, którą trzymałem ręcznik, który tym samym spadł na podłogę.
Znowu wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra, siadaj, jedz, ja ide po Anie i Lou i trzeba wziąć się za sprzątnie – powiedziała Roxi, dając mi buziaka w policzek.

*ROXI*
Gdy weszłam do swojej sypialni, zobaczyłam Anie i Lou biegających nago po pokoju i bijących się ręcznikami.
- A wy dalej swoje?! – krzyknęłam na tyle głośno, że para aż podskoczyła – ogarniajcie się i chodźcie na dół, mamy gości, a poza tym, trzeba posprzątać.
Wróciłam na dół. Postanowiłam, że zdecydowanie trzeba ogarnąć jakoś to pobojowisko, którym stał się nasz salon. Jagodzie i Justynie pokazałam ich pokój, a później wzięliśmy się za sprzątnie. Już o godzinie 13, cały dom lśnił i gotów był do urządzenia w nim kolejnej imprezy.
- To co? Dzisiaj znowu impreza? – zapytałam ochoczo, wyrzucając do śmietnika ostatni kubeczek, jaki leżał jeszcze pod fotelem
- No pewnie! Powitalna dla dziewczyn! – krzyknął Nailler dojadając resztki chipsów, które znalazł na stole.
W tym momencie do domu weszli Olek z Margo, oraz Liam z Daniel, niosąc ze sobą 4 wielkie walizki
- Czołem Załogo! – krzyknął Olek przybijając piątkę Harremu – przywieźliśmy też wasze rzeczy, żebyście nie musieli już jechać – dodał spoglądając na Zayna
- Dzięki ziom! – odpowiedział mulat przeglądając się w lustrze.
Uwagę Liama, ledwo przekroczył próg domu, przykuła Justyna.
*LIAM*
Ledwo wszedłem do domu, moją uwagę przykuła dziewczyna siedząca obok Ani na kanapie. Miała delikatne rysy twarzy i prześliczne włosy.
- Czesć! Jestem Liam! – powiedziałem, stanowczo wyciągając ręke w stronę dziewczyny.
- Miło mi, Justyna – powiedziała dziewczyna delikatnie się uśmiechając. Nie mogłem oderwać wzroku od jej wielkich brązowych oczy. Kiedy nagle poczułem, że ktoś klepie mnie w ramie.
- Ekhym! A mnie to już nie przedstawisz? – zapytała poirytowana Danielle.
- No tak, przeprasza, Justyna, to jest Danielle – powiedziałem wskazując ręką na Danielle.
- Cześć! Jestem DZIEWCZYNA Liama – odpowiedziała Daniel i pocałowała mnie.
- Oh, cześć – odparła Justyna i wyraźnie posmutniała – pójdę wziąć prysznic, jeśli pozwolicie – dodała po chwili.

WAŻNE!

UWAGA!
Ostatnio w prowadzeniu bloga mega pomogła mi pewna osóbka a mianowicie moja kuzynka, która w opowiadaniu jest Darią :D 
I DARIA TU COŚ DLA CIEBIE
Bardzo Ci za to dziękuję i mam niespodziankę! Oficjalnie zostajesz drugą adminką bloga, czyli moją wspólniczką! 

a za chwilę ROZDZIAŁ 25 OD BADI!





A TAK BAWI SIĘ DARIA W WOLNYM CZASIE! <3   KOCHAM CIĘ <3

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 24, cz.2 - No tak... LARRY.


Po tych słowach zapanowała cisza. Nikomu nie było już do śmiechu.
- Jak to? Co się stało? – zapytałam podchodząc do Nicoli
- Nic się nie stało. Mówiłam wam już kilka razy, że chciałabym wyjechać na misje do Afryki,  no i teraz kiedy pojawiła się taka okazja, nie mogłam z tego nie skorzystać. – powiedziała Nicola z uśmiechem spoglądając na Nialla
- Tak zdecydowanie będzie lepiej dla nas wszystkim – powiedział Niall szczerząc się do Nicoli.
Zajęliśmy się rozpakowaniem reszty prezentów kiedy na zegarach wybiła 23:45. 24 grudnia był bowiem nie tylko dniem wigilii Bożego Narodzenia, ale tego właśnie dnia Lou świętuje swoje urodziny. Przyszykowaliśmy dla niego niespodziankę.  Biedny niczego się nie spodziewał i był pewny, że po prostu, zwyczajnie o tym zapomnieliśmy. Harry razem z Zaynem wyszli przed dom przygotować część prezentu która wymagała większej ilości miejsca. Ja razem z Daria udałyśmy się do kuchni po tort, w czasie kiedy Ania poprosiła Louisa by poszedł sprawdzić co u dzieci. Olek zajął się rozkładaniem sprzętu muzycznego w czasie kiedy Margo razem z Nicolą i Daniel szybko sprzątały stół po wigilii. Zgasiliśmy wszystkie światła i schowaliśmy się tak, by salon wyglądał na całkowicie opuszczony.

*NARRATOR*
Super, jest super, jak co roku zapomnieli o moich urodzinach – myślał Lou idąc na górę. Otulił Harrego Juniora i poprawił kołderkę Darcy i udał się na dół.  Już na schodach zauważył, że coś jest nie tak, ponieważ na dole panowała zupełna cisza, co w tym domu się nie zdarza. Niepewnie zszedł na dół i gdy już miał kłaść stopę na włochatej wykładzinie, która położona była na podłodze w całym salonie, gdy nagle ktoś zarzucił mu na głowę lniany worek. Zdezorientowany począł się wyrywać, lecz na marne. Czuł tylko, że został wyprowadzony na dwór.
*LOU*  
Czułem się dość dziwnie prowadzony przez pokój z workiem na głowie. Gdy poczułem pod nogami śnieg naprawdę zacząłem się niepokoić.  Gdy z moich ramion zniknął dotyk osób, które dotychczas mnie prowadziły, z nutką niepewności ściągnąłem z głowy worek. Moim oczom ukazała się banda idiotów szczerzących się jak Malik przed lustrem, krzyczących „NIESPODZIEWANKA!!”. No i jak tu być normalnym z taką rodzinom?
Jako pierwsza podeszła do mnie Ania, rzucając mi się na szyję wręczyła mi małe pudełeczko, w którym był breloczek do kluczy  w kształcie marchewki z wygrawerowaną datą dnia w którym się poznaliśmy.  Dała mi buziaka w policzek szeptając mi do ucha „ reszta gdy będziemy sami ‘’
Zaraz za nią podeszły do mnie pozostałe dziewczyny składając mi prześliczne życzenia.  Gdy skończyliśmy się już przytulać, moją uwagę przykuł widok Harrego, Zayna, Nialla, Liama i Olka, którzy stali w szeregu wyjątkowo okazale prezentując swoje „mięśnie”. Swoją drogą wyglądali jak ostro przypakowani ochroniarze stojący przed klubami.  W pewnym momencie wszyscy wyciągnęli zza pleców butelki z szampanem i skierowali jest w moją stronę mocno potrząsając. Nawet nie zdążyłem schować głowy kiedy całą twarz pokrytą miałem bigosem.
- O NIE! TO NIE TE BUTELKI! – krzyknął Nailler – te miały być na drogę do Polski!
W tym momencie Zayn skarcił go wzrokiem mówiąc – Nie miałeś  im mówic, że lecimy do Polski, lecz Nailler nie mógł go usłyszeć, bo był już w domu. Wybiegł z niego trzymając w rękach 5 nowych butelek od szampana. Wręczył każdemu po jednej i znów wszyscy zaczęli nimi potrząsać. Zastanawiałem się z czego dostane tym razem, więc na głowę zarzuciłem worek który dopiero co ściągnąłem. Tym razem z butelek wyleciało konfetti.
- OH SUPER! Zawsze marzyłem o tym, żeby w dniu moich 25 urodzin był cały w bigosie i konfetti! JESTEŚCIE NAJLEPSI! – powiedziałem z ironią.
Już miałem podejść ich przytulić gdy nagle Zayn powiedział
- No dobra Panowie, pokażmy mu !
W tym momencie chłopacy rozsunęli się na boki a moim oczom ukazało się nowiutkie marchewkowe Lamborghini.
- No może teraz jakoś zmotywuje Cię to do zrobienia prawka! – Krzyknął Olek klepiąc mnie w ramie.
Z drugiej strony poczułem, że ktoś liże mnie po drugim ramieniu. Niepewnie opuszczając wzrok ujrzałem Nialla, który zlizywał z niego resztki bigosu…
- No co no… nic nie może się zmarnować – powiedział blondas wycierając usta rękawem.
Wszyscy zaczęli się panicznie rechotać, a ja stojąc  zdezorientowany, niepewnie zacząłem mówić:
- Po pierwsze Naill, obleszka! A po drugie, jak melanż to na całego, proponuję byście wszyscy wprowadzili się na tydzień do nas, jak za dawnych dobrych czasów, uczcimy moje 25 urodziny jak należy. A no i chciałem wam wszystkim bardzo podziękować! Za samochód, za niespodziankę i no no.. za bigos…
- To jeszcze nie koniec! – krzyknęła Roxy ciągnąc mnie za rękę w stronę domu.
Chwilkę później za drugą rękę złapał ja zazdrosny Harry i ciesząc morde maszerował razem z nami w stronę drzwi. Gdy tylko się otworzyły, wyszła zza nich Nicola pchając wózek na którym stał tort. Wielki tort w kształcie marchewki. Ale serio! Nigdy w zyciu nie widziałem tak wielkiego tortu.
-  NO TO ZACZYNAMY IMPREZE! – krzyknął Olek włączając muzykę.
- Chwilka, Chwilka! – wtrąciła Nicola – Ja musze się już zbierać, bo z samego rana mam samolot.
Pożegnaliśmy się z nią, a Niall odwiózł ja do domu.
Impreza trwała do samego rana.
Następnego ranka.
*NARRATOR*
Dom wyglądał jak pobojowisko. Wszędzie walały się puste kubeczki, a wszystko było w bigosie.

*ZAYN*
Wstałem rano i pocałowałem moją kobietę na dzień dobry. Podniosłem się z łóżka by pójść na dół po wodę, lecz wcześniej wstąpiłem do łazienki by założyć spodnie. Rozejrzałem się po podłodze, lecz nie znalazłem tam spodni. * pójdę w bokserkach * pomyślałem. Problem bym taki, że i one nie były na swoim miejscu.  Zacząłem się niepokoić co robiłem wczoraj. Owinąłem się ręcznikiem i ruszyłem w poszukiwaniu moich bokserek. Pierwszym pomysłem na ich znalezienie były okolice łóżka w którym spałem, lecz nie było po nich śladu. Kolejną myślą był HARRY! Ruszyłem więc w stronę jego  sypialni. Wszedłem do pokoju, lecz w łóżku ujrzałem Anie wtuloną w Roksanę. Teraz już tym bardziej martwiło mnie, to co się tu wczoraj działo. *NO TAK… LARRY* Pomyślałem i ruszyłem w stronę sypialni Ani i Lou. Ledwo otworzyłem drzwi, zauważyłem moje bokserki. Naprawdę nie mam pojęcia jak to się stało. Podniosłem wzrok a na łóżku leżał Haryy i Lou. Wolałem nie wnikać, więc założyłem bokserki i postanowiłem udać się na dół po wodę, która była celem mojej wyprawy. Wyszedłem na korytarz i kiedy już prawie miałem zejść na dół zauważyłem … LUSTRO! KTO NORMALNY MONTUJE LUSTRO W TAKIM MIEJSCIU?!  Nie mogłem przejść obok niego obojętnie. Przywitałem się ze swoim odbiciem jak to mam w zwyczaju co rano. Udałem się na dół. Gdy już prawie doszedłem do kuchni usłyszałem dzwonek do drzwi. Idąc w ich stronę, marudziłem pod nosem *NAPRAWDĘ!? TERAZ?! TERAZ?! AKURTA TERAZ?! * Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Po drugiej stronie stały dwie dziewczyny, które wydawały się być dość zdziwione tym co zobaczyły, więc pomyślałem, że najwyraźniej coś nie tak z moją fryzurą.  Zamknąłem drzwi i podszedłem do lustra, by poprawić włosy. Po krótkim dialogu z przystojniakiem po drugiej stronie lustra, wróciłem do drzwi i ponownie je otworzyłem. 
- Jest za wcześnie na autografy – wymamrotałem, zamknąłem drzwi i wróciłem na górę. Na półpiętrze przypomniałem sobie, że szedłem po wodę, więc wróciłem do kuchni. Zabrałem butelkę i powędrowałem w stronę łóżka.

*DARIA*
Ledwo otworzyłam oczy, poczułam zimną  dłoń na moim brzuchu.
- Kto to był – zapytałam przewracając się na drugi bok
- Nie mam pojęcia, jakieś dwie dziewczyny, pewnie fanki – powiedział Zayn przytulając się do mnie.
Na dźwięk słów *DWIE DZIEWCZYNY* zerwałam się na równe nogi.
- Dwie dziewczyny?! Jak wyglądały?! – zapytałam przypominając sobie, że miały do mnie przyjechać dwie przyjaciółki.
- No nie wiem no, jedna miała loki czy coś tam – powiedział Zayn ciągnąc mnie za rękę bym położyła się obok niego.
- OKURWA! – krzyknęłam i wybiegłam z pokoju, kiedy zauważyłam, że nie mam nic na sobie.
*boże co ja wczoraj robiłam* pomyślałam i wróciłam do pokoju, w którym znalazłam tylko koszule mojego faceta, więc ją na siebie, sięgałam mi ona do połowy uda * Może być * pomyślałam i pobiegłam otworzyć dziewczynom, które mam nadzieje jeszcze tam stoją. Gdy zeszłam na dół w kuchni przy stole siedziała roześmiana Justyna, wraz z Jagodą i Niallem, wcinając… BIGOS.
* cóż za odmiana * pomyślałam i ruszyłam w stronę kuchni.











Jagoda ( Erenz ) 20letnia przyjaciółka Darii i Roxi. Pochodząca z Polski. Lekki krejzol. Od kilku miesięcy słucha 1D. Nie ma swojego faworyta wśród chłopaków. Lubi siatkówkę i  jedzenie z McDonalds’a.  Przyjechała odwiedzić swoje koleżanki, korzystając z przerwy świątecznej w szkole.




Justyna ( Dżasta ) 21letnia przyjaciółka Darii jeszcze z czasów liceum. Trenuje karate, jest w tym całkiem dobra. Od zawsze podkochuje się w Liamie, mimo iż przez długi czas się tego wypierała. Codzienna siłownia, to coś czym żyje.








Okej, tu macie wesołą twórczość moją i mojej kuzynki, ferie ryją nam mózgi. Kolejny rozdział za 5 komentarzy.










piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 24 cz.1 - Malik frajerze!


Wigilia przebiegała w świetnej atmosferze. Po zjedzonym posiłku Daria i Zayn wstali chcąc nam coś
ogłosić:
-No, bo tak ogólnie sprawa wygląda tak, że…-zaczął Zayn
-Co się stało? – Liam musiał im przerwać
-Daj mi skończyć, no bo w sumie, to nie stało się nic złego. Pamiętacie jak Daria była w szpitalu?
-Dobra Zayn skończ owijać-Wcięła się Daria
-Dobrze, dobrze tylko spokojnie już mówię
-Jezus Maria Malik mów że wreszcie! –Nie wytrzymałam
-No bo chodzi o to, że pamiętacie kiedy lekarz poprosił mnie o rozmowę…
-Zayn! – krzyknęli wszyscy
-No dobrze nie krzyczcie na mnie już wam mówię. No więc pamiętacie kiedy lekarz poprosił mnie o rozmowę…chodzi o Darię
-Nie gadaj! –docięła z sarkazmem Ania
-Bo chodzi o to, że Daria jest…jest w pewnym sensie chora…
Przerażona wstałam i podeszłam do mojej kuzynki, łapiąc ją za rękę i zaniepokojona zapytałam:
-Daria co się stało?-Lecz ona tylko spuściła głowę.
-Malik frajerze możesz nam w końcu powiedzieć co się dzieje ? – zdenerwował się Hazz
-No dobrze  już. Bo to w pewnym sensie też troszkę moja wina. I z tego miejsca chciałbym was wszystkich bardzo przeprosić , podziękować wam za to, że przez ten cały czas byliście przy nas, że dzięki wam mogłem ją poznać. Jak wiecie jest ona wspaniałą dziewczyna, która całkowicie odmieniła moje życie…
-Przepraszam, że przeszkadzam może mi ktoś podać jeszcze trochę karpia? Swoją drogą Roxana Jest przepyszny jak go zrobiłaś? –Powiedział Niall
-A wiesz to wcale nie jest takie trudne wystarczy tylko- już chciałam skończyć kiedy przerwała mi Daria wstając i krzycząc
-Mordy! –Zapadła cisza. Zayn podszedł do mojej kuzynki ,przytulając ją od tyłu i znów zaczął
-No bo chodzi o to , że- mówiąc to pogładził brzuch Darii i dokończył mówiąc- bo tam siedzi mała fasolka.
-To mamy gdzieś tu fasolę- zapytał Niall rozglądając się po stole.
-Boże do rzeczy jestem w ciąży- powiedziała Badi i zapadła cisza.
Cisze przerwała Ania donośnym śmiechem, do którego się wszyscy przyłączyliśmy myśląc, ze to żart. Ale parze nie było do śmiechu więc Nicola się wcięła
-Oni chyba nie żartują…
-No shit Scherlock- Dodał Zayn robiąc facepalma
-Sama nie wiem jak, to się stało ale tam siedzi mały Malik.-powiedziała Daria
Louis Podchodząc do niej powiedział
-Wiesz Badi ja Ci to mogę wyjaśnić, bo kiedy dwoje ludzi tak kochają się bardzo mocno
-Dokładnie na stole –wciął się Zayn
-To wtedy decydują się- Loui próbował dokończyć , ale w zdanie weszła mu Ania
-Wiesz marchewko, nie o to Darii chodziło mówiąc, że nie wie jak to się stało.
-Kupię Ci podręcznik do Antomi – wciął przeżuwając kolejną porcje ryby Niall.
Wszyscy zaczęliśmy im gratulować , potem otworzyliśmy prezenty i położyliśmy dzieci spać. W pewnym momencie Nicola wstała mówiąc:
-Korzystając z okazji, że ten wieczór stał się wieczorem zwierzeń, to my też musimy wam coś powiedzieć
-Hola hola dwójka, to już ponad programowo Jezus był jeden-przerwał jej Harry, za co od razu skarciłam go wzrokiem
-Dobre- powiedział Lou przybijając Harremu piątkę, Ania widząc, to trzasnęła chłopaka przez łeb.
-Razem z Nicolą podjeliśmy decyzję, głodny jestem, że się rozstajemy…






A tu coś na osłodę od nas <3
















Mamy cz 1 <3 5 komentów do 2! Rozdział piasłam z Badi więc może wam zryć mózg <3

niedziela, 13 stycznia 2013

IMAGIN I

A więc z góry sorry nie mam weny umieram jestem chora ale mam ferie i obiecuje rozdział w przyszłym tyg moze 2! dziękuję za wejścia i przedewszystkim komentarze tak szzczere<3 Agnes tobie szczególnie! Wreszcie wiem że pisze to dla kogoś! <3 a tu macie na pocieche jakiś mój imagin, który kiedyś wysyłałam na konkurs i nie wygrałam; )
Co jakiś czas wstawię imagina co wy na to ? Ruda ; *



 
Strasznie się cieszyłaś, że jedziesz na wakacje do Londynu. Spakowałaś sie i pojechałaś na lotnisko. Lot trwał 2h. Gdy byłaś już po odprawie pojechałaś autobusem do miejsca, gdzie będziesz mieszkała. Postanowiłaś pójść pozwiedzać Londyn. Widziałaś London eye, Big Bena i inne. Na końcu poszłaś do MSC. Zamówiłaś shayka 1D i usiadłaś. Po chwili przyszedł do ciebie jakiś chłopak
- Cześć mogę usiąść obok ciebie?...

--
Odwróciłam się i nie mogłam w to uwierzyć!
-Tak siadaj- powiedziałam z wielkim bananem na ryju.- Jestem [t.i] miło mi.
-Jestem Josh.- "wiemmm kur*a wiem myślałam"
-Kojarzę Cię .
-Podejrzewam
-Tak a czemu ?
-Shake, a skoro o nich mowa ... Wpadłem chwile przed nimi aby zająć nasz stolik.
-Emmm...Oni tu zaraz ten ? I że ten stolik jest "WASZ" ? A i 100 lat ogólnie więc jak ?
-Tak wpadną i nie krzycz i dziękuję oraz tak ten.
-Nie krzycze nie jestem opętana hahah -Tu wybuchliśmy śmiechem
Rozmawiając z tym słodziakiem czułam jakbyśmy znali się od dziecka.
Rozmyślenia moje przerwał mi ON.
-Hej Josh! I witam uroczą damę.-powiedział loczek przytulając mnie
-Em.. Siema- odpowiedziałam i strzeliłam buraka.- Juz się wam zmywam...Cześć chło -BUM! I COŚ LUB KTOŚ NA MNIE WLECIAŁ.
-Przepraszam przepraszam przepraszam! Nie zauważyłem bo no ....- popłakał się .
-Lou co się stało ? Przecież żyje nic mi nie jest ej! 
-A tak sie wygłupiałem! - MYślałam, że go poprostu zabiję.
-Śmiesznę- odklepałam.  Zaczęłam zbierać co moje.
-Ej kochanie zostań jeszcze co ? Boisz się czy jak ? 
-Nie nie będę wam przeszkadzać.
-To ja mam pomysł! - krzyczał Harold! 
-Eee? 
-Jestem za tym żebyś poszła ze mną na spacer.
-Po co? 
-Żeby im nie przeszkadzać NARAZIE GŁUPIKI! 
Harry złapał mnie za rękę i dosłownie wybiegliśmy z MSC.
Po przekroczeniu drzwi loczek przeżucił mnie przez ramię i zaczął biec w stronę fontanny.
-HARRY! ZOSTAW! NIE ! PROSZĘ NIE RÓB MI TEGO NO NIEE! 
-Nie Tobie, nam! 
 
W tym momencie znalazłam się w fontannie ale za to w jakim towarzystwie! 
Siedzieliśmy tak patrząc sobie w oczy  i uśmiechając się do siebie.
-APSIK! Świetnie będę chora! 
-Nie nie kochanie nie tylko nie to! 
-Ej przystopuj z tym kochanie! 
-Idziesz ze mną.
 
 
Harry wziął mnie do siebie dał suche ciuchy i wpakował do swojego łóżka.
-Harry nie trzeba usiądź już.
-Ale może chcesz herbaty ? Co ja się pytam chcesz! 
-NIE NIE Chodź tu.
-No? 
-Siadaj obok
-No? 
-Przytul się.
-Ojej-Hazza mocno mnie przytulił ja oparłam się o jego tors. Ten gładził mnie ręką po włosachi całował w czoło.Czułam się taka bezpieczna, a zarazem taka bezbronna i niewinna. Czułam się jak skarb, którego on nie chce stracić. Jak księżniczka przy swoim księciu. Tym z tej prawidłowej i najpiękniejszej bajki. Moje marzenia i rozmyślenia przerwał KSIĄŻE
-[T.I]...
-Nom ? 
-Polubiłęm Cię wiesz i przepraszam że przezemnie jesteś chora i szkoda że Cię tak późno spotkałem i Cię kocham no zakochałem się a tak pozatym to lubię koty.
-HARRY TEŻ CIĘ KOCHAM JAK MILIONY INNYCH I CO TERAZ? 
Tu ten wariat mnie pocałował tak delikatnie a zarazem z takim uczuciem.
-Teraz jesteś moja malinko<3
 
 
THE END 

wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 23- Kompot z suszu


Dziś 23 grudnia. Co tu dużo mówić… jest 16, a my z moim miśkiem już przygotowujemy się na jutro.
Stoję sobie w kuchni i polewam lukrem pierniczki, gdy ktoś się do mnie przytula od tyłu.
-Kocie-szepce mi do ucha.
-Hmm ?
-Mam ochotę na ciebie wiesz.
-Harry kochanie nie teraz, ryby usmażone ? Makaron z makiem gotowy ? Uszka zarobione ? Kompot z suszek jest ?
-Tak kochanie wszystko jest, dwa razy sprawdziłem. Pomogę pocukrzyć Ci te pierniczki i idziemy spać hm ?
-Pójdziemy, ale mam lepszy plan działania. Ja to skończę i posprzątam kuchnię, a ty w tym czasie przygotujesz sypialnie i sprawdzisz co u Darcy okej ?
-Mhm –szepnął mi do ucha i lekko przygryzł jego płatek.
Ja dokończyłam poprzednią czynność i posprzątałam wszystko. Ruszyłam schodami na górę. Ale po drodzę wstąpiłam jeszcze zobaczyć co u małej. Harry siedział przy niej i delikatnie się uśmiechał. Postanowiłam w tym czasie wziąć prysznic i się odświeżyć. Po kąpieli wskoczyłam pod kołdrę i pocałowałam mojego faceta, który już oczywiście pod nią leżał.
-Jutro ważny dzień.
-Pierwsza nasza gwiazdka razem z Darcy. No i wspólnie ogólnie. No i jeszcze urodziny Lou.
-Kocham Cię- szepnęłam wtulając się w Harrego.
-Ja Ciebie bardziej, szepnął i przytulił mnie do swojego gorącego nagiego torsu, już po chwili ze zmęczenia zasnęłam.
*Rano*
-Harry! Nakarm Darcy i zadzwoń do Ani z Lou i Darii z Zaynem, aby byli na 17! –krzyknęłam z kuchni smażąc karpia.
-Dobrze skarbie! –odkrzyknął mój ukochany.
Dobra to tak pomyślmy co mamy :
-Makiełki
-Karp smażony
-Barszcz czerwony z uszami
-Pierogi z kapustą i grzybami
-Ziemniaki
-Pierniki
-Makowiec
-Śledzie
-Kompot z suszu
-Kutia
-Ryba po grecku
No i moja ulubiona kapusta z grzybami! Tak niech chłopaki znów poczują polską kuchnie! Chyba wszystko gotowe, w międzyczasie zadzwoniłam do Niki i Nialla , Ola z Margo i Liama i Dan powiadomić o której mają być. Jest już 15 mała śpi. A co robi Harry ? Udałam się w stronę jadalni.
-Hej kochanie- powiedziałam widząc mojego ukochanego jak kładzie sianko pod obrus.
-Cześć śliczna- objął mnie w tali i pocałował – Opłatek biały obrus, sianko i dodatkowe nakrycie. Wino jest w kuchni, choinka ubrana, a prezenty pod nią. Mamy wszystko ?
 -Jest idealnie wyszeptałam i wtuliłam się w niego. On wziął mnie na ręce mówiąc –Idziemy się szykować piękna.- ucałował mój nos i położył w sypialni. Ja wzięłam prysznic umalowałam się, rozpuściłam włosy i ubrałam się tak:
Gdy wyszłam łazienkę zajął Hazza, a ja zaczęłam ubierać małą. Darcy wyglądała prześlicznie mając na sobie te ciuchy:
Posadziłam ją w salonie gdy ktoś mnie objął i pocałował w szyje tak to Harry wyglądał olśniewająco :
Dochodziła 17 a my usłyszeliśmy dzwonek
-Ktoś przed czasem-wyszeptał Harry i poszedł otworzyć –Wam się w głowie poprzewracało, że dzwonicie do własnego domu!
To Ania z Lou i Harrym Juniorem wrócili od rodziców Lou wyglądali tak
Ania:
Lou:
Harry Junior:

-No to ja zostawię dzieci w salonie.- zaproponowała Ania, a ja i mój mąż poszliśmy otworzyć drzwi pozostałym.To NIki:
I Niall! :
Po nich przyszli Olek, który od razu mnie podniósł i ucałował:
Oraz Margo:
Za nimi przyszedł Liam:
Z Danielle:
A na samym końcu robiących gwiazdorskie spóźnienie i zapatrzonych w siebie jak obrazek nasze gołąbeczki Daria:
I Zayn:
-Zapraszamy do stołu! –Krzyknęłam sadzając małą z siodełku.












                                                                                                                                                
Hej dzióbki dawno mnie nie było ;c Ale czekałam na komentarze! Rozdział z dedykacją dla moich gwiazd z Opowiadania! 
Ania
Daria
Marzenka
Nicola! 
KOCHAM WAS<3

A następny 3 komentarze 100 wyświetleń! 

i WIELKIE PZDR DLA KLUSKI!